Wizna |
Autor |
Wiadomość |
paramedmir
bunkrołazik pospolity

Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Zambrów
|
Wysłany: Czw 03 Sty, 2008 15:28 Wizna
|
|
|
Przywołany przez Aufmanna rozpoczynam temat Wizna.
Przyznam się ,że dla mnie był to początek przygody fortyfikacyjnej,jako młody chłopak podczas wędkarskich wypraw nad Narew i Biebrzę przy o okazji zaraziłem się tą fortyfikacyjną chorobą.W owych zamierzchłych czasach wszelkie informacje mniej lub bardziej prawdziwe czerpało się z książek pamiętam tygrysa "Wizna samotny bastion " i książkę Leszka Bakuły "Wizna" Co do pozostałości obiektów to wszystkie zostały wysadzone,najlepiej zachowane są chyba te w ok Kołodzieja i Kurpik no i oczywiście urban przy drodze.Spotkałem się z różną liczbą obiektów prezentowanych na mapkach różnice te spowodowane były zapewne umieszczaniem schronów dopiero planowanych a nie zbudowanych.Chyba mapa p Jerzego Sadowskiego w pełni pokazuje stan faktyczny myślę że nie będzie miał mi za złe że ją tu zamieszczę..na Górze Strękowej przy schronie(kpt Raginisa? słyszałem różne opinia na temat w którym miejscu faktycznie zginął) jest tablica informacyjna i też liczba schronów jest dużo większa niż w rzeczywistości.Tak więc zapraszam do dyskusji i wymiany informacji o tym odcinku który jako jeden z nielicznych we wrześniu miał okazję sprawdzić się w boju |
|
|
|
 |
Franz Aufmann [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 03 Sty, 2008 23:49
|
|
|
paramedmir cześć,
Miło mi, ze wspomniałeś o dostępnych publikacjach na temat Wizny. Może nasi koledzy również zainteresują się tematem?
Masz może jakieś foty z Wizny?
Auf.... |
|
|
|
 |
paramedmir
bunkrołazik pospolity

Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Zambrów
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 00:30
|
|
|
Publikacji jeszcze trochę było ale nie dużo i jakoś uleciały mi z pamieci,ostatnio w okolicach września na tv regionalnej był dokument z lat tak na oko 70 o walkach w obronie Wizny ciekawe były relacje uczestników walk,a nagrywane te wypowiedzi były w schronie przy moście w .....Nowogrodzie!!!Jeden z żołnierzy opowiadał o użyciu karabinu ppanc czy też rusznicy ppanc,drugi relacjonował jak jecha ł rowerem z Osowca z rozkazami dla dowódcy odcinka i pod ostrzałem przedzierał się do schronu na Górze Strękowej.Ogólnie ciekawy dokument choć zrealizowany z typowa dla tego okresu krytyką wrześniowych dowódców jak i całego Rządu RP.Poniżej kilka fotek schronu w Giełczynie to ten pierwszy od Góry Strękowej,zwraca uwagę dość szeroka ława fundamentu zapewne podmokły teren wymuszał takie rozwiązanie.Pozdrawiam |
|
|
|
 |
Owicz
prawie wszystko wiedzący


Pomógł: 20 razy Dołączył: 04 Gru 2007 Posty: 2570 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 03:13
|
|
|
Dowódcą pododcinka "Giełczyn" był porucznik Witold Kiewlicz. Dlaczego o tym wspominam? ... Przecież wszyscy wiedzą ...
Więc dla czego ...
Owicz |
_________________ www.fortyfikacjawalczaca.blogspot.com |
|
|
|
 |
tw
bunkrołaz

Pomógł: 3 razy Dołączył: 26 Lis 2007 Posty: 142 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 14:06
|
|
|
Był dowódcą, był... Tyle tylko, że 9 września 1939 r. porzucił dowodzoną przez siebie pozycję i zdezerterował, pozostawiając całość uzbrojenia w schronach, a na dodatek załogę jednego z odciętych obiektów. Dowództwo obrony Białegostoku chciało go postawić przed sądem wojennym, a Rada Państwa PRL przyznała mu Virtuti Militari.
tko |
|
|
|
 |
Owicz
prawie wszystko wiedzący


Pomógł: 20 razy Dołączył: 04 Gru 2007 Posty: 2570 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 14:09
|
|
|
Dlaczego dowództwo "chciało" a nie "postawiło" ... ?
... a więc był ... później dostał się do niewoli ... |
_________________ www.fortyfikacjawalczaca.blogspot.com |
|
|
|
 |
tw
bunkrołaz

Pomógł: 3 razy Dołączył: 26 Lis 2007 Posty: 142 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 14:18
|
|
|
Kiewlicz doprowadził do Białegostoku sporą zgraję dezerterów i rozbitków spod Wizny, z których sformowano zbiorczy pododdział (pod jego dowództwem) do obrony miasta. Zaraz potem zaczęło się niemieckie natarcie na Białystok i nikt nie miał już głowy do sądów polowych. |
|
|
|
 |
von reuffen
trochę się zna na rzeczy...


Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Paź 2006 Posty: 215 Skąd: Łomża
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 14:23
|
|
|
"dezerterów" to chyba za mocne słowo? |
|
|
|
 |
Owicz
prawie wszystko wiedzący


Pomógł: 20 razy Dołączył: 04 Gru 2007 Posty: 2570 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 15:51
|
|
|
A więc dezertera, przyprowadzającego zgraję podbnych mu dezerterów dowództwo pozostawiło przy komendzie ... ciekawe. Zaś po wojnie Rada Państwa przyznała temu człowiekowi - dezerterowi, oficerowi armii przedwojennej, oficerowi AK, represjonowanemu przez szereg lat w obozie pracy w ZSRR - Virtuti Militari. Ciekawe. Czy mogę prosić o rozwinięcie tematu. Bo póki co stawiane tezy wyglądają mało ... wiarygodnie.
tymczasem porucznik Kiewlicz ... ucieka z niewoli (z transportu kolejowego o ile pamiętam) ... |
_________________ www.fortyfikacjawalczaca.blogspot.com |
|
|
|
 |
tw
bunkrołaz

Pomógł: 3 razy Dołączył: 26 Lis 2007 Posty: 142 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią 04 Sty, 2008 16:52
|
|
|
"Dezerterzy" to jak najbardziej właściwe słowo. Pod Wizną poległo kilkunastu żołnierzy, nieco ponad setka została wzięta do niewoli, zaś pozostałe pięć szóstych załogi porzuciło pozycje.
Obrona Białegostoku organizowana była w pośpiechu z pododdziałów wartowniczych, marszowych itp. Brakowało oficerów, część pochodziła z personelu komendy uzupełnień, zresztą większość stanowili rezerwiści. Stąd też Kiewlicz - oficer służby stałej, który dotarł do Białegostoku z ponad 150 żołnierzami, został włączony w skład improwizowanej obrony (na dalekim przedpolu zresztą). Wtedy liczył się każdy karabin i każdy żołnierz. Kiewliczowi zapowiedziano sąd polowy za porzucenie pozycji w obliczu wroga. W pierwszym starciu z Niemcami zbiorcza "kompania" Kiewlicza rozsypała się. On sam został wzięty do niewoli (tak przynajmniej utrzymywał w swych raczej mało wiarygodnych wspomnieniach) daleko na wschód od Białegostoku.
Informacja o sądzie polowym pochodzi z ust samego Kiewlicza.
Powojenne Virtuti Militari to bezwartościowy szmelc. Nie nadawała ich kapituła, lecz komunistyczna Rada Państwa ma wnioski m.in. lokalnych oddziałów ZBoWiD. A w białostockim ZBoWiDzie Kiewlicz swobodnie snuł bajeczki o swych bohaterskich przygodach i nie było nikogo, kto spróbowałby to zweryfikować.
To tyle. Sprawa znana od lat, nie wiem dlaczego wzbudziła na forum zdziwienie.
Pozdrawiam
tw |
|
|
|
 |
|